One Shot dla @much_love_horan ♥
Żebyś mi więcej nie powiedziała, że Cię nie kocham!

-----------------------------------------------------

Tytuł : Remember, dreams come true. (Pamiętaj, marzenia się spełniają.)
Autorka : @hazzsunshine

-----------------------------------------------------

Kroczyłam uliczkami Hyde Parku, ocierając zasychające już łzy. Zawsze, kiedy rodzice się kłócili, wybiegałam z domu i uciekałam... po prostu. Co z tego, że mam prawie 18 lat? Nigdy nie lubiłam, kiedy podnosili na siebie głos. Tak było od kilku lat. Widziałam, że męczą się ze sobą, ale nie przyznali się jeszcze do tego i jestem pewna, że prędko tego nie zrobią.
Westchnęłam, opatulając się szczelniej swoim płaszczem. Zaczynało robić się zimno. Za kilka dni listopad, więc będzie coraz gorzej. Ugh... nienawidzę takiej pogody.
Kiedy miałam usiąść, kilka kropel deszczu spadło na moją rękę. Zaklęłam pod nosem i przyśpieszyłam kroku. I pewnie biegłabym dalej, gdyby nie fakt, że uderzyłam w coś twardego.
-Cholera, przepraszam. - usłyszałam delikatny, męski głos, zaraz po tym, jak upadłam tyłkiem na mokry żwir. -Nic ci nie jest?
Podniosłam wzrok, spotykając się z pięknymi, lazurowymi tęczówkami. Postawiona na żelu, blond grzywka zaczęła powoli opadać, przez coraz to większe krople deszczu. Chłopak wystawił w moim kierunku swoją dłoń, którą natychmiast chwyciłam. Dziwny prąd przebiegł przez moje ciało.
-N-nie, dzięki. - mruknęłam lekko zmieszana, robiąc krok w tył. Moje oczy dokładnie przebadały rysy jego twarzy. -O mój Boże.. ty jesteś Niall Horan. - powiedziałam, przypominając sobie, że dziś rano widziałam go w gazecie. Uśmiechnął się szeroko, a ciepło oblało całe moje ciało. I w tym momencie miałam gdzieś padający deszcz.
-Tak, to ja. - odparł, wbijając dłonie w kieszenie swoich spodni. -A ty? - spytał, świdrując mnie swoimi pięknymi oczami.
-E-Evelyn... - zająknęłam się, a zdradziecki rumieniec wpłynął na moje policzki. Irlandczyk zachichotał, budząc motylki w dole mojego brzucha. Co jest grane?!
-Pozwolisz, że odprowadzę cię do domu? Widać, pogoda nas nie lubi. - wydął dolną wargę, udając smutnego. I znowu to uczucie...
-Z miłą chęcią. - uśmiechnęłam się, potakując.


-Miło było cię poznać. - uśmiechnął się szeroko.
-Ciebie też. - odwzajemniłam gest, wystawiając rękę w jego kierunku. Z uniesionymi brwiami, uścisnął ją, po czym lekko potrząsnął.
-Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy. - powiedział, cofając się do tyłu.
-Ja też. - kolejny raz się uśmiechnęłam, otwierając furtkę. Pomachał mi, kiedy weszłam do ogrodu, a po chwili zniknął za zakrętem. Robiąc korki w stronę wejścia do domu, kąciki moich ust cały czas były w górze. Przyznam szczerze, że nie pamiętam, kiedy ostatnio uśmiechałam się tak często, jak dziś.

*Pół roku później*

Razem z mamą czekałam przed salą rozpraw. Stało się. Moi rodzice się rozwodzą.
Początkiem nowego roku, okazało się, że ojciec regularnie zdradzał moją rodzicielkę. Kiedy się o tym dowiedziałam, uderzyłam go. Nie kryłam swojej złości. Wręcz przeciwnie. Byłam tak wściekła, że pod jego okiem kilka dni był siniak.
Przygryzając wargę, poczułam, jak czyjeś ręce lądują na moich biodrach. Już poznałam ten dotyk. Tylko jedna osoba robi to w TAKI sposób.
-Niall... - szepnęłam, a on przytulił mnie od tyłu, składając na moim policzku czułego całusa. -Co tutaj robisz? - spytałam, odwracając się w jego stronę.
-Udało mi się przylecieć. - powiedział, kolejny raz mnie obejmując. I nie wiem dlaczego, ale zapłakałam cicho. -Shh... - pocierał moje plecy. -Już dobrze, kochanie.
I właśnie w tamtym momencie, odgłos szpilek wdarł się do moich uszu. Niall odsunął się ode mnie, a ja podniosłam głowę. Na szczycie schodów stał mój ojciec, a do jego ręki przyczepiona była jakaś blondyna, wyglądająca na trochę starszą ode mnie. Momentalnie się we mnie zagotowało. Zaciskając pięści, gotowa byłam, by podejść do nich i znowu wyładować wszystkie negatywne emocje.
-Nie. - blondyn szepnął, łapiąc mnie za łokieć i przyciągając do swojego ciała. Zgromił wzrokiem mojego ojca, mocno mnie trzymając.
-Zadowolony jesteś z siebie? - spytałam, zwracając się do kogoś, na kim wzorowałam się przez 18 lat. -Zniszczyłeś naszą rodzinę! Dociera to do ciebie?! - krzyczałam, a uścisk Niall'a lekko się zacieśnił.
-Pretensje kieruj do swojej matki. To ona nie umie o siebie zadbać. - uśmiechnął się, robiąc kolejne kroki w moim kierunku. Poczułam, jak krew wrze w moich żyłach.
-I to dlatego masz przy siebie teraz tę lafiryndę?! - wskazałam głową na blondynkę, która wyglądała, jakbym ją uraziła. Ha! I brawa dla mnie.
-Uważaj na słowa, smarkulo. - warknął, wytykają palec w moją stronę. I wtedy, blondyn, który dotychczas mnie trzymał, przesunął mnie za swoje plecy.
-Odsuń się. - syknął, kierując całą swoją nienawiść na mojego ojca. Stał blisko, owszem.
-A ty to kto? - zadrwił mężczyzna, darząc Niall'a kpiącym spojrzeniem. Nie mogę uwierzyć, że to jest ten sam człowiek, który mnie wychowywał...
-Jestem jej chłopakiem i nie życzę sobie, byś tak się do niej odzywał. - odparował, wyraźnie poddenerwowany. Mimo, iż sama miałam ochotę zetrzeć ten uśmieszek z twarzy ojca, złapałam blondyna za ramię, a on lekko rozluźnił się pod moim dotykiem.
-Daruj sobie, chłoptasiu. - mruknął, po czym położył swoją dłoń na klatce Irlandczyka i pchnął ją lekko. Niall zrobił krok w tył, a kiedy zacisnął pięści, gotów, by uderzyć ojca, z sali rozpraw wyszła adwokatka mamy.
-Za chwilę zacznie się rozprawa. Zapraszam państwa. - powiedziała, wskazując dłonią na drzwi. Niall oddychał szybko.
-Spokojnie. - szepnęłam, całując go w policzek. Odetchnął głębiej, po czym złapał moją dłoń. A kiedy kierował się w stronę sali, pchnął mojego ojca, dzięki czemu ten zatoczył się lekko. Zachichotałam, kręcąc głową. Zawsze postawi na swoim.

*Dwa lata później*

-Wiem, że to może wydawać ci się oklepane, stary, ale cholernie cię kocham. I kurwa, mimo, że minęło 6 lat, jak cię znam, ja nadal nie mogę uwierzyć, że razem gramy w zespole. A tym bardziej nie mogę uwierzyć, że Perrie zgodziła się wyjść za takiego ciamajdę. - zachichotał Niall, którego cały czas trzymałam za rękę. -Jeszcze raz, bardzo wam gratuluję, a teraz pozwolisz, że zrobię coś na prawdę nie na miejscu. - uśmiechnął się, wymieniając z Zayn'em porozumiewawcze spojrzenia.
-Nie krępuj się. - odparł mulat. Pezz ukazała rząd białych zębów i podniosła się z krzesła. Horan podszedł do niej, a ta wręczyła mu bukiet czerwonych róż. Przyglądałam się wszystkiemu z niemałym zdziwieniem, kiedy siedzący obok mnie Harry wyjął z kieszeni telefon i włączył kamerę.
-Co ty robisz? - spytałam, kiedy zaczął nagrywać, idącego w moją stronę, blondyna. Wzruszył ramionami, uśmiechając się tajemniczo. I wtedy usłyszałam głośne "och". -O mój Boże... - wyrwało mi się, kiedy Niall uklęknął przede mną. Uśmiechnął się, podając mi kwiaty. Przyjęłam je, śledząc każdy jego ruch. Sięgnął swoją dłonią do kieszeni marynarki, by po chwili wyjąć z niej czerwone pudełeczko w kształcie serca. Moje tętno przyśpieszyło.
-Hm... od czego by tu zacząć. - zamruczał, a ja zachichotałam lekko. Mało atrakcyjnie pociągnęłam nosem, kiedy poczułam lekkie szczypanie pod powiekami. -Evelyn, kocham cię cholernie mocno i dobrze o tym wiesz. Te dwa i pół roku było najlepszym czasem w moim życiu. Zaakceptowałaś to, jakim jestem. Wszystkie moje wady i zalety pokochałaś. Wytrzymywałaś krytykę i wyzwiska kierowane w twoją stronę. Pomagałaś mi, kiedy miałem chwile zwątpienia... kiedy chciałem się poddać. Dzięki tobie zdrowo myślałem i doświadczyłem czegoś, co potocznie nazwane jest miłością. - uśmiechnął się i zatrzymał na chwilę, łapiąc palcami za wieczko pudełeczka. Po chwili, moim oczom ukazał się srebrny pierścionek z wcale nie małym diamentem. -Wiem, że może jest za wcześnie. Poczekam... poczekam ile będzie trzeba, ale uczyń mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i wyjdź za mnie, proszę. - powiedział, a po moim policzku spłynęła łza. -Zrobisz to dla mnie? - spytał, świdrując mnie swoimi pięknymi, lazurowymi tęczówkami. Przysięgam, że wyczytałam w nich niepewność, kiedy wsuwał na mój palce ten piękny pierścionek.
Poczułam lekkie kopnięcie w nogę. Niall parsknął śmiechem, a ja dźgnęłam Harry'ego w żebra. Wtedy zdałam sobie sprawę, że trzymam wszystkich w napięciu. Przełknęłam ślinę, uśmiechając się szeroko.
-Tak... oczywiście, że tak. - powiedziałam, kiwając głową. Blondyn stanął na nogi, łapiąc mnie w pasie, po czym wpił się w moje usta, podnosząc do góry i kręcąc się wokół własnej osi. Oddałam pocałunek równie zachłannie, kiedy rozległy się brawa oraz krzyki.
-Kocham cię. - powiedział, stawiając mnie na ziemi. Kciukiem otarł mokry policzek.
-Ja ciebie też. - szepnęłam, wtulając się w jego tors.

~*~

-Nie mogę uwierzyć. - mruknęłam, setny raz oglądając pierścionek znajdujący się na mojej ręce. Caroline, która siedziała obok mnie, uśmiechnęła się szeroko.
-Pamiętaj, marzenia się spełniają. - powiedziała, patrząc na mnie.
-Oj, spełniają. - odezwał się Harry, przeczesując swoje loki. Podszedł do mojej przyjaciółki i usiadł za nią, oplatając ją ramionami w pasie. Kąciki moich ust uniosły się w górę, kiedy mój narzeczony cmoknął mnie w policzek.
-Tak bardzo cię kocham. - wyszeptał do mojego ucha, przytulając mnie od tyłu.
-Ja kocham cię bardziej. - wymamrotałam, całując jego usta.

-----------------------------------------------------------

Może nie jest to zajebiście idealne, ale starałam się. :)
Mam nadzieję, że Ci się spodoba, głupku!
Kocham Cię. ♥

Reply · Report Post