Dziewczyna jęknęła cicho z bólu. Dłonie chłopaka coraz mocniej zaciskały się na jej nadgarstkach.
-Proszę cię Justin. Zostaw mnie.-powiedziała prawie szeptem
-Teraz mnie prosisz, tak?-powiedział po czym popchnął ją z całej siły na łóżko
Dziewczyna upadła bezwładnie, a jej policzki były coraz bardziej mokre od słonych łez.
-Było o tym pomyśleć trochę wcześniej. Co myślałaś? Że ja nie mam uczuć…?
-Justin to nie tak-szlochała
-Nie przerywaj mi!-wrzasnął, na co dziewczyna aż lekko podskoczyła, a jej serce przyspieszyło gdy zobaczyła że on zbliża się do niej
-Jesteś zwykłą suką-wysyczał przez zęby
Usiadł na dziewczynie i przycisnął jej dłonie do łóżka tak by uniemożliwić jej poruszanie nimi.
-To nie tak…-próbowała się tłumaczyć, ale coraz bardziej krztusiła się łzami
-A jak? Pieprzyłaś się z innym i co myślałaś że się nie dowiem?-nachylił się nad nią-Jeśli tak to jesteś bardzo naiwna- szepnął
Naparł na nią jeszcze mocniej.
-A jego znajdę. Znajdę i zabije.
-Justin, proszę cię-jej słowa były bardzo splątane
Wypowiadała je niewyraźnie. Była roztrzęsiona. Cała zapłakana i przestraszona.
-Nie rób nic głupiego
-Ty już lepiej się nie odzywaj…-musnął jej policzek swoimi rozchylonymi wargami-Kochanie
Zszedł z dziewczyny.
-Jesteś tylko moja. Rozumiesz?
Nie słysząc odpowiedzi, podszedł do niej i pociągnął ją za rękę tak że ból przeszył jej ciało.
-Rozumiesz?-powtórzył z jeszcze większą złością o ile to w ogóle było możliwe
Pokiwała tylko głową. W tym momencie nie była w stanie wypowiedzieć ani jednego słowa.
Na twarzy chłopaka pojawił się chytry uśmiech. Odsunął się od niej i opuścił pomieszczenie głośno trzaskając drzwiami.
Z oczu dziewczyny nie przestawały lać się łzy. Wiedziała że Justin jest nerwowy. Od zawsze taki był. A cała ta zdrada…. Nigdy nic takiego nie było. To był tylko wytwór jego wyobraźni. Kanadyjczyk zawsze był o nią chorobliwie zazdrosny. Widział ją parę razy z jej przyjacielem i ubzdurał sobie że go zdradza.
Mimo tego co przed chwilą się wydarzyło, kochała go. Kochała jego czekoladowe oczy, jego tajemniczy, seksowny głos, to jakim był gentelmanem. Tak w brew pozorom był. Zawsze traktował ją jak księżniczkę. Otulał ciepłymi słowami i obdarowywał drogimi prezentami. Nie brakowało jej niczego. Jedyną i największą jego wadą była właśnie zazdrość.
Serce dziewczyny powracało do normalnego rytmu bicia, a z jej oczu przestał lać się strumień łez. Przyciągnęła kolana do siebie ukryła w nich twarz. Bała się co Justin zrobi. Cholernie się bała, ale wiedziała jedno. Wiedziała że go kocha. I co by się nie stało jej uczucie do niego nigdy się nie zmieni.

Reply · Report Post