Second - #imagineZAYN
Na ciemnym zachmurzonym niebie błyskają jasne błyskawice, jest duszno. W twych uszach co chwila odbijają się echem donośne grzmoty. Mroźny wiatr gładzi twoje policzki i rozwiewa włosy. Siedzisz na drewnianej ławce przy ruchliwej drodze. Pod twymi wytuszowanymi rzęsami w granatowych oczach odbijają się migające reflektory samochodów. Masz wrażenie, że patrzysz na siebie z boku i widzisz rosnącą warstwę łez na powierzchni oka. Głębokie myśli pogrążają ciebie. Wyglądasz jakbyś zwyczajnie siedziała, a tak naprawdę toczysz walkę w sobie - nawet się nie wzdrygasz, jesteś nieruchoma. Kosmyki włosów kręcą się wokół twej twarzy, gilgocząc skórę. Nie możesz uwierzyć ile bólu potrafi zadać zwykły chłopak poprzez zdradę. Kochałaś go sercem całym, a on choć niedoskonały pociągał ciebie coraz mocniej z każdym zadanym ciosem. Jesteś masochistką... Nie potrafisz odnaleźć wsparcia w świecie zewnętrznym. Wszystko co robisz jest spontaniczne, poprowadzone podpowiedziami serce, które KŁAMIE! ZABIJ JE! Krzyczy twój mózg. Jesteś głupiutka, że tyle razy dałaś się nabrać na te głupiutkie gierki... Żyletkę, którą silnie zaciskałaś w delikatnej dłoni bierzesz w palce i dajesz się ponieść uczuciom. Granatowe niebo pogłębia się w ciemności, pozwala sobie puścić wody i płakać za ciebie. Drętwo przyglądasz się oszpeconemu nadgarstkowi. Donośne grzmoty zastępują twój niemy krzyk, a jasne błyskawice na zmianę oświetlają twą hardą twarz. Ostre ostrze powoli nacięło twój naskórek, płytkie zagłębienie natychmiast wypełniło się szkarłatną cieczą. Nawet nie mrugnęłaś, za to twoje ciało przeszyły ciarki... Drobny deszcz zmieniał się w groźną ulewę, a księżyc był cały schowany za grubą pierzyną czarnych chmur. Ból serca rozszedł się na inne organy niczym choroba - zdradziłaś je, dałaś się ponieść umysłowi...


ZAYN


Szybę auta przysłaniała gęsty sześcian ciasno ściśniętych kropel deszczu. Wycieraczki działają na najwyższych obrotach i właśnie wtedy gdy zrobiły rundkę po szybie, w świetle pioruna zobaczył uwiędłe ciało człowieka na uboczu drogi. Niczym oparzony ostro wyhamował na śliskiej jezdni i wyskoczył z auta. Podbiegł bliżej i zobaczył kompletnie przemokniętą dziewczynę, krew sączyła się jej z ran, a po chwili była obmywana z porcelanowej skóry strumieniami wody. "Kochanie, co cię tak urządziło" szepnął w przerażeniu i współczuciu. Roztrzęsiony zadzwonił na pogotowie, a następnie przycupną blisko ciebie. Nie wiedział dlaczego poczuł silny uścisk w sercu, jakby mógł stracić kogoś ważnego w życiu. Ciepłą dłonią przejechał po twoim lodowatym policzku z pasją wpatrując się w rysy twej twarzy. Miał wrażenie jakby zastał umarłego anioła, którego nie chce utracić... To coś, co nigdy mu się nie przytrafiło, to coś... to zdarzenie... może zmienić wszystko.


Kilka tygodni później


Trudno mu pojąć, co tak cudownej dziewczynie mogło się przydarzyć. Śledził każdy twój ruch z zafascynowaniem, patrzył jak zdrowiejesz, a ty mu na to pozwoliłaś, mimo że go nie znałaś... On ciebie uratował, to właśnie ten mężczyzna miał być tym, który da ci życie bez bólu. Śmierć miała być twoim przeznaczeniem, które on od tak po prostu zmienił... I wiesz co? Tak się nazywa miłość, to właśnie jest to coś, o co walczą setki ludzi, a ty to tak po prostu otrzymałaś. Już nawet nie myślisz o przykrościach, które ci się przytrafiły wcześniej. Chłopak często przesiadywał na niewygodnym stołku przy twoim łóżku w szpitalu. Byłaś rozczochrana, ubrana w "prześcieradło" i nie w formie, a on po prostu cały czas patrzył się tak jakby miał ciebie niedosyt, nikt tak się przy tobie nie zachowywał. Gdy wymawiasz jakieś słowo on natychmiastowo milknie i ciebie słucha, zapamiętuje każdą twoją wypowiedź na pamięć. Odczuwasz wszystkie swoje niedoskonałości, jesteś ich świadoma, a on jest na nie jakby ślepy. Słońce na niebie z każdą chwilą, którą spędzasz z nim, świeci jaśniej, a księżyc w nocy nie pozwala się przyćmić pierzastym potworkom pozbawiającym ziemię światła. Czujesz siłę płynącą w twoich żyłach, rozsadza cię od środka. Jest jej tyle, że czujesz się na nią za mała.


Jesteście ze sobą, nie wiesz nawet kiedy to się stało. Tym razem to nie ty wybrałaś chłopaka, uczucia były odporne na twoje polecenia. I czy tego teraz żałujesz..? Siedzisz wtulona w jego ramionach, twoja ręka oplata się wokół jego szyi. Blizny pozostaną tak samo jak wspomnienia, ale wszystko ma znaczenie. Gdyby nie cierpienie nie doceniłabyś pewnie szczęścia, które ciebie spotkało. Zayn obejmuje ciebie ramieniem i patrzy na twoją twarz. W powietrzu czuć jego perfumy, które koją twoje zmysły. Odrywasz wzrok od ręki i oddajesz się miękkiemu pocałunku chłopaka, który spoczął na twych ustach. Nie był natrętny, każdy swój ruch starannie przemyślał, a ciebie traktował jak delikatny kwiat róży - pozbawiony kolców do obrony przed ciosami po ciężkich przeżyciach. Zayn odsunął twarz od twojej. W jego oczach widzisz siebie, ale jakąś taką inną niż w lustrze... Wydajesz się być piękniejsza, szczęśliwsza i weselsza. "Gdy Ciebie zobaczyłem tam na drodze... ogarnęły mnie dziwne uczucia. Zobaczyłem twoje nieruchome ciało i poczułem to. Poczułem, że bez ciebie nie mam nic. Na świecie jest wiele bogactw, atrakcji, pięknych kobiet.. ale ja poczułem pustkę" powiedział spokojnie, a po chwili dodał szeptem "Zakochałem się w Tobie nawet ciebie nie znając. Nigdy czegoś takiego nie czułem, jesteś wyjątkowa i błagam Ciebie" urwał zagryzając wargę i marszcząc ciężko brwi. "O co?" dodawałaś mu otuchy. "Nie opuszczaj mnie, nigdy" łzy zebrały się w jego ciemnych, gwieździstych oczach, które chwilami przypomniały ci mrok tamtej nocy... "Przyrzekam" odparłaś pewnie. Musnęłaś jego wargi, on cały drżąc odwzajemnił pocałunek i wsunął język do twojej buzi. Oboje zacisnęliście powieki, spod których wypływały krystaliczne łzy. Wplotłaś palce w jego krucze włosy i przycisnęłaś bliżej siebie. Chłopak wsunął trzęsącą się dłoń pod twój szary t-shirt i przesuwał nią po twym kręgosłupie. Gdy odrywaliście się by nabrać powietrza cicho szlochałaś. Zayn ustami zjechał po twojej dolnej szczęce przez ucho do szyi, obdarzając twą skórę spragnionymi pocałunkami. Odchyliłaś głowę do tyłu, pojedyncze łzy spływały po twych policzkach. Jeździł językiem po twym dekolcie, biuście. Nie krępował ciebie, ty jego też nie. Zdjął z ciebie koszulkę, odsunęłaś się i zrobiłaś to samo z jego ubraniem. Oboje uklękliście, namiętnie całowaliście, wasze języki ocierały się o siebie z pożądaniem. Jego dłonie niezdecydowanie penetrowały całe twoje ciało, twoja ręka spokojnie jeździła po wybrzuszeniach na jego umięśnionej klatce piersiowej, które ciągle się prężyły pod napiętą skórą. Zdjęłaś spodnie, on również to zrobił, nie odrywając swych ust od twych. Czułaś szczęście przepełniające duszę. Ogarniało cię gorąco, łzy wyparowały z twych policzków. Zayn z precyzją odpiął twój stanik i powoli zdjął, jednak więcej odkrytego ciała nie dawało ci chłodu. Gotowałaś się w środku. Twoja głowa opustoszała z negatywnych wspomnień, wszystkie twe myśli były skoncentrowane na jego dotyku, który dawała ci więcej przyjemności niż u innych. Powoli chłopak ciebie położył, przyglądałaś się jego skupionej twarzy. Dłonią objął twą pierś i delikatnie zataczał kółka masując ją. Westchnęłaś głośno. Na twardych piersiach poczułaś jego chłodne wargi, którymi zjeżdżał ku twojemu pępkowi. Wygięłaś się w łuk pod wpływem przyjemności. Dłoń Zayna przekomarzała się po wewnętrznej stronie twego uda, z twych ust wyrwało się kolejne westchnienie, tym razem nieco głośniejsze. Palcami jeździł w okolicach bikini, ale nie dotykał jego. "Nigdy tego nie robiłam" starałaś się powiedzieć naturalnie, ale dało się wyczuć przerażenie w twoim głosie. Zayn uśmiechnął się pocieszająco, podsunął się do twej twarzy, musnął delikatnie usta. Z pasją odwzajemniałaś pocałunek, delikatnie ocierające się o siebie wargi. Nie zauważyłaś kiedy zsunął twoje majtki. Jedną ręką ujmował twój policzek i całował, a drugą zwinnie wyciągnął członka z bokserek. Na pochwie poczułaś jego ciepły, owłosiony przyrząd, który ocierał twe miejsca intymne. Czułaś jak prześlizguje ci się pomiędzy nogami, i w końcu naciąga wejście do ciebie. Nigdy się tak nie czułaś. Zszokowana, a bardziej podniecona otwierasz szeroko usta. Jego ciepły członek wchodzi powoli głębiej ciebie, czujesz każde jego przesunięcie. Serce bije ci coraz mocniej. Chłopak przesuwa się do tyłu, a po chwili znów do przodu. Ciężko wzdychasz, oczy jak zarówno usta masz szeroko roztworzone. Zayn lekko sapiąc całuje cię, wsuwa język i oddaje ci wszystko co może. Wie, co czujesz, wspiera cię i dzieli się przyjemnością ze stosunku. Powoli Malik przyspiesza swe z początku powolne ruchy. Masz wrażenie, że czas się zatrzymuje. Nogami oplatasz jego biodra pozwalając się poprowadzić. Członek chłopaka porusza się w tobie z większą prędkością, twoje podniecenie rośnie coraz bardziej. Do twojej głowy dochodzi dźwięk obijania jego ud o twoje pośladki. Mimo mieszaniny uczuć on nie zabiera ci uczucia bezpieczeństwa. Kochacie się, dokładnie. Ufacie sobie na tyle by pozwolić poznać się maksymalnie. Kolejne jęki wyrywają się z ciebie, chłopak słysząc to pcha mocniej. Krzyczysz. Twoje dłonie jak szalone jeżdżą po jego rozżarzonym ciele. Kropla potu spływa po jego czole, rozproszona próbujesz złapać jego spojrzenie. Ciemne oczy pochłaniają twoje ciało. Czujesz się jak najcenniejszy obraz na świecie. Krew pulsuje w tobie, dochodzicie. Nie wiesz co się z tobą dzieje, niebiańska przyjemność, której nie potrafią opisać słowa. I nie mogłabyś jej przeżyć z kimś innym niż on. Wysuwa się z ciebie, obdarz twe usta pełnym szczęścia buziakiem, obejmuje ramieniem i kładzie się obok ciebie. Oboje ciężko oddychacie. Przekręcasz się na bok by móc na niego spojrzeć, Zayn robi to samo. Zafascynowana zagłębiasz się w jego oczach. "Nie opuszczę Cię" powtarzasz i przytulasz z całej siły. On zagłębia twarz w tobie twarz, drażniąc twą delikatną skórę ostrymi włoskami brody. Tuli się do ciebie jak do misia. Czujesz jak na twoją łopatkę spływa kilka łez. "Nigdy" wyszeptał

Reply · Report Post